Miał tutaj być świąteczny zestaw i w ogóle pełnia tej świątecznej atmosfery. Niestety moje święta skończyły się, a raczej zaczęły na dyżurze u lekarza. Nie będę się tu rozpisywać o moim zdrowiu, ale powiem tylko, że gorączka, kaszel, a także grypa żołądkową nie są dobrym sposobem na spędzenie świąt... Siły regeneruje do tej pory, a każdy kto mnie spotka mówi, że marnie wyglądam. No cóż w końcu w ciągu 4-5 dni schudłam ponad 4 kg.
Jednak dosyć już tych narzekań.
W piątek dotarł do mnie najdłużej wyczekiwany zakupu. Na te buty czekałam prawie dwa miesiące! Ale w końcu są! Nie są to oczywiście oryginały, ale kombinuję aby takie nabyć ;)
Przedstawiam Wam moje nowe melisski :)
Oryginalne melisski stworzyła Vivienne Westwood , a gwiazdy się w nich zakochały.
Czy nie zachwycają Was te cudeńka? Co wymyślicie o melisskach?
Te z serduszkami w wersji a'la balerinki podobają mi się, choć osobiście nosiłabym je chyba wyłącznie do jeansów, bo do innego ubioru są dla mnie zbyt odważne.
OdpowiedzUsuńŁadne buciki:-) Ale jakiegoś mega wrażenia na mnie nie zrobiły:)
OdpowiedzUsuńhejka kochana:* super blog, dodaje do obserwowanych ;-) tu olqa z mny jak cos:):** a buty cudne! ile za nie zaplaclas?
OdpowiedzUsuńbuty "słodziutkie"
OdpowiedzUsuńwole jednak klasykę
choć nie powiem dość ciekawy pomysł :)
serdecznie pozdrawiam :)
Świetne są!:)
OdpowiedzUsuńgdzie kupiłaś??:))
fajne są te butki :) ale sama się waham nad ich kupnem, bo są teraz bardzo popularne...
OdpowiedzUsuńButy kupiłam w hurtowni pod koniec lutego. Wtedy jeszcze nie było ich tak wiele dookoła ;) Mam nadzieję, że nikogo w nich nie spotkam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam je !! <3
OdpowiedzUsuń